Okej kolegczosy!
W dzisiejszym wpisie zabieram was w magiczny świat fotografii budżetowej z wykorzystaniem aparatów dostępnych w naszych telefonach. Dokumentacja naszych postępów prac malarskich i modelarskich jest nieodzownym elementem figurkowego hobby (na pewno dla większości z nas), ale bardzo często bardzo dobre modele cierpią przez źle/nieumiejętnie zrobione fotki. Brak odpowiedniego doświetlenia, złe tło i pstrykanie na ustawieniach automatycznych to największe bolączki tego co można zobaczyć na grupach figurkowych. Dziś udowodnie wam, że da się to super-łatwo naprawić. Jeżeli już poświeciliście kilka(naście/dziesiąt) godzin na model, dajcie mu dodatkowe 15 minut na pokazanie się w pełnej krasie ;)

Zaczniemy od tak zwanego set-upu


Nie wierzcie ludziom, którzy wmawiają wam że najlepsze fotki robi się w lodówce bo jest tam zimne światło. To mit i szkoda na to czasu - wiem bo sprawdzałem. Najlepiej rozstawić się w miejscu w którym macie mocne, najlepiej regulowane źródło światła. Najczęściej będzie to wasz kącik w którym malujecie, i u mnie również. Pozbyłem się wszystkich krzątających się dookoła farbek, pędzli i nieskończonych ludzików. Lampę ustawiłem tak aby doświetlała modele od frontu i z góry (a nie tylko od góry, żeby nie tworzyć sobie dodatkowych cieni).

 


Ważną rolę odrywa również tło. Patent z białą kartką jest powszechnie znany, ale widzę że wiele osób nie wie po co się go stosuje. Zasłonięcie bałaganu na biurku to tylko połowa sukcesu. Chodzi o to aby światło z lampy odbiło się od naszego tła i doświetliło model od tyłu oraz spodu i wyeliminowało resztę cieni, które mogły powstać. Druga sprawa jest taka, że aparat który widzi jednocześnie super jasną kartkę i ciemne tło, będzie próbował to zbalansować przyciemniając całość. Naszym celem jest to, aby w kadrze było same tło - wtedy możemy zacząć bawić się ustawieniami kamery.

 


Warto również zainwestować w mały uchwyt do telefonu. Mój kosztował jakieś 20zł i skutecznie wyeliminował problem rozmazanych zdjęć przy dłuższym naświetlaniu, a przy okazji mam wygodny podgląd jak ustawiam figsy do zdjęcia grupowego. Jeżeli zdecydujecie się na tripoda, warto również podstawić coś pod nasze tło - aby modele były na tej samej wysokości co telefon.

Jeżeli nie macie dobrej lampy lub brakuje wam miejsca na rozstawienie się, zawsze możecie skorzystać z gotowego namiotu bezcieniowego, który mozna kupić za grosze na alledrogo. Pasek ledów ładnie oświetla model, a w komplecie są (najczęściej) dwa tła to zaczepienia na ściance. Taki patent pozwala wam się rozstawić absolutnie wszędzie ze stanowiskiem, ale mieszczą się do nich najczęsciej tylko modele piechoty i małych pojazdów/potworów.

 

 

 

Faktyczne fotografowanie


Skoro już mamy omówione miejsce, to przejdziemy do tej bardziej skomplikowanej częsci, czyli omówienia ustawień w trybie manualnym robienia fotek telefonem. Automat oczywiście jest okej, ale do robienia zdjęć z gry na stole z makietami, a nie pokazywania detali na pojedyńczych ludzikach. Wiedza którą wam teraz przekażę była autorskim odkryciem koła (czyli efekty wielu godzin własnego dłubania z telefonem aż wreszcie zaczęło to jakoś wyglądać), więc jeżeli jesteście profesjonalnymi fotografami, to lepiej zapnijcie pasy bo możecie usłyszeć masę nieprofesjonalnych określeń (a przy okazji możecie napisać mi w komentarzach jak to POWINNO być).

 

Tryb Auto vs Tryb Pro - zmiana kolejności modeli nie wywołana działaniem aparatu ;)

 

 


Pierwsza porada jest być może mało oczywista, ale... przetrzyjcie obiektyw w telefonie. Nosimy go w kurtkach, kieszeniach, torbach, odkładamy na stół i zawsze ma okazje zebrać trochę brudu na to małe szkiełko z tyłu. Na fotach pokazałem różnicę przed i po tym zabiegiem - robi różnicę! Nagle pozbywamy się niechcianego efektu zamglenia, kolory są żywsze.

 

 

 

Jedną z pierwszych rzeczy którą ustawiam jest temperatura. Jak łatwo się domyslić, w jedną stronę suwaka fota robi się bardziej niebiesko-szara, w drugą czerwono-sepiowa. Gdzieś pomiędzy tym znajduje się middleground w postaci przedziału jakiś 300K w których nasze zdjęcie wygląda tak jak to na co patrzymy gołym okiem, więc staramy się ten punkt znaleźć. Jeżeli wiecie jakie parametry ma żarówka w waszym świetle, możecie skorzystać z tej informacji jako podpowiedzi. Ja korzystam z 6000K i sprawdza się super.

 

 

 

ISO to książkowo "współczynnik czułości na światło". W praktyce przy robieniu fotek, ustawiamy to na najmniejszą możliwą wartość ponieważ:
a) chcemy unikniąć niepotrzebnego szumu na zdjęciu
b) nasz obiekt się nie porusza
c) mamy telefon na stojaczku więc możemy naświetlać zdjęcie tak długo jak chcemy
d) grzeje w niego żarówka większa od niego
e) im mniej kombinowania tym lepiej

 

 

 

 

Naświetlanie (wyrażone w sekundach) to nasz game-changer nad którym się chwilę zatrzymamy. Ten suwaczek określa jak długo telefon "patrzy" na obiekt zanim zrobi fotę. Im dłużej, tym więcej światła wpada i nasza biała kartka z tła zaczyna "świecić" światłem odbitym z lampy. Przy krótszym naświetlaniu, łapiemy mniej światła, więc zdjęcie się robi ciemniejsze. Cała zabawa polega na tym, aby znaleźć punkt w którym mamy idealnie białe tło, bez cieni a nasze kolory nie są wyblakłe z powodu prześwietlenia. W przypadku moich zdjęć było to 1/60s - wyszły nieco wyblakłe ale pozbyłem się praktycznie wszystkich cieni, kolory uda się uratować późniejszą obróbką :)
Ważna uwaga, im dłużej naświetlamy/robimy zdjęcie, tym zdjęcie bardziej jest podatne na ruchy telefonu. Jeżeli nie korzystacie z uchywytu/tripoda to przy dłuższym naświetlaniu możecie zacząć rozmazywać zdjęcia pozornie niewyczuwalnymi ruchami dłoni.

 

 

 


Kolejną rzeczą jest ustawienie fokusa, który zdecyduje w który punkt naszego obszaru będzie patrzył i jakie świało uwzględni. Z tym ustawieniem sam mam najwięcej problemów, bo regularnie kończę z modelami które uciekają ostrością na broniach/włóczniach i innych wystających elementach. Można pobawić się z trybem ręcznym i większość telefonów pokazuje już zieloną siatkę/linię sugerującą, które obszary będą brane pod uwagę i na nich będzie najlepsza ostrość szczegółów.

 

 


Przy zdjęciach kilku ludzików (tak jak w moim przypadku na 5 modelowym unicie) fokus spada ze skrajnych modeli, więc mogę:
a) Oddalić telefon od modeli aby był na mniejszym obszarze fotografii (ale stracę przez to ilość pikseli per model, więc mogą być po prostu mało szczegółowe).
b) Oddać się na łaskę i niełaskę oprogramowania autofocusa.

Najczęściej decyduję się na opcję drugą, w której mamy kolejnych kilka rzeczy do ustawienia i wyboru.
W moim wypadku mogę wybrać:
Rodzaj pomiaru - czyli jakie źródła światła są brane pod uwagę u nas praktycznie bez znaczenia bo źródło jest jedno:
a) Matycowy - uśrednia ilość światła z całego zdjęcia.
b) Centralnie-Ważony - uśredniona ale skupiona mniej-więcej na środku obszaru.
c) Punktowy - skupia się na klikniętym punkcie, olewając całą resztę.
Obszar autofocusa - punkty na które "patrzy" aparat:
a) Wielopunktowy - czyli szukający obiektów, które odróżniają się od reszty.
b) Centralny - czyli tam gdzie naciśniemy palcem na ekran
Dzięki temu że mamy idealnie puste tło i na nim wyróżniające się ludziki, ja wybieram pomiar matrycowy i obszar wielopunktowy, dzięki czemu świało jest jednolite na całym zdjęciu a modele (w większości...) są w fokusie.

 

 

Jak widać sporo pozycji (temperatura, ISO, ustawienia AF) ogarniamy raz i mamy je z głowy na resztę kariery, a tak naprawdę cała zabawa polega na ustawieniu odpowiedniego naświetlenia modeli. Mam nadzieję że to zachęci was do dania szansy trybowi manualnemu ;)

 

 

Afterparty i oszukiwanie zdjęć

Po zakonczonej sesji, zgrywamy foty z telefonu na komputer i zapewne zostajemy z czymś takim jak ja. Czyli 8 figurek ma jakiś gorylion zdjęć z różnych ujęć i na różnych ustawieniach. Najczęściej też okaże się, że nasz ekran w telefonie i komputerze ma zupełnie inne pojęcie tego co jest jasne a co nie, więc może się okazać że wracamy do stanowiska fotograficznego, albo robimy szybkie poprawki w programie graficznym.

 

 


Najpierw jednak porządki z tym co już udało nam się zrobić. Wywalamy wszystkie zdjęcia na których ewidentnie straciliśmy fokus na modelach lub ich części i staramy się wybrać po jednym dobrym ujęciu z każdej strony. Ja najczęściej sortuje sobie zdjęcia na grupowe i solo, oraz osobno te robione na potrzeby instagrama (czyli w proporcji ekranu 1:1 aby potem nie męczyć się z przycinaniem).

 

 

 

Gdy już mam gotowy materiał do obróbki, sprawdzam czy mam jakieś zdjęcia, na których mimo wszystko zachował się fragment tła, które będzie później widoczne po wykardrowaniu ich na ludziki. Jeżeli takowe się znajdą, odpalamy stary dobry MSPaint, wycinamy ten frgament i wypełniamy kolorem kartki, (albo zaganiamy swoją służbę żeby coś z tym zrobiła jeśli stać was na komptuter-japko).

 

 

 


Następnie uruchamiam GIMPa - czyli dobry (bo darmowy) program graficzny, który oferuje zapewne cała masę możliwości, ale sam korzystam z niego w ogranicznonym stopniu. Nie chodzi w końcu o to, aby zrobić tu niestniejące highlighty czy wysycone kolory, a odzyskać to, co straciliśmy gdy oprogramowanie przepisywało nasze figurki na ciąg zer i jedynek.
Po otwarciu zdjęcia, wybieram na górnej listwie zakładkę Kolory a z rozwijanego menu wybieram Poziomy. Tutaj przesuwam suwakiem "Poziomy Wejściowe" z lewej strony w prawą, aby odzyskać prześwietlone kolory.
Jeżeli nie chce wam się eksperymentować, w 90% przypadków możecie skorzystać z opcji Kolory->Automatycznie->Balans Bieli, którym uzyskacie ten sam, lub bardzo zbliżony efekt.

 

 

 


Przy okazji GIMPa, w samej zakładce kolory jest masa możliwości na poprawienie i podkręcenie zdjęć, pozbycie się przypadkowych cieni czy podkręcenie czerni na poziom renesansowych mistrzów. Ja jednak, jak wspomniałem wcześniej, robię jedynie niezbędne minimum żeby nie przekłamywać tego co wrzucam ;)

 

 

Ostatnim etapem obróbki zdjęć jest przycięcie i zmniejszenie zdjęć do rozmiarów, które nadają się do wrzucania ich na blogi/grupki/insta/itp. Zapewne mógłbym to zrobić w gimpie, ale po pierwsze nie lubię ich narzędzia do kadrowania, po drugie chciałem pokazać wam jeszcze jedno narzędzie, z którego lubię korzystać.

Jest to darmowy edytor online który znajdziecie na stronie befunky [link!] który oferuje sporo prostych i intuicyjnych narzędzi do obróbki zdjęć. Kiedyś (to było) oferował znacznie więcej w wersji darmowej, ale to co pozostało w JanushEdition nadal świentie działa. Opcja która mnie interesuje w pierwszej kolejności to Sharpen, czyli wyostrzenie szczegółów, które rozjechały mi się (mimo starań) przy najbardziej skrajnych modelach w grupowym foto. W zkaładce Adjust można wybrać rodzaj wyostrzenia Smart lub zwykły Sharpen. Ja wybieram ten zwykły, ustawiając na nie więcej niż 20-30%. Przy wyższych ilościach zdjęcie zaczyna wyglądać po prostu brzydko i pojawia się masa szumów. Mamy tam też zakładkę Paint (o której ciągle zapominam), i która pozowala "sharpenować" tylko wybrane miejsca na zdjęciu.

 

 

 

 

Na koniec już samo łatwe, czyli kadrujemy zdjęcie narzędziem Crop. Możemy wybrać predefiniowaną proporcję okienka (np. 4:3, 1:1, 16:9 itp), lub ustawić sobie to samodzielnie, aby zaznaczyć najważniejszy obszar (czyli ten z figurkami). Ja najczęsciej zostaję z proporcjami oryginalnego zdjęcia (w przypadku tych na potrzeby Instagrama) lub przycinam tak aby mieć jak najmniej białego tła. W końcu chodzi nam głównie o figurki!

 

Ostatnim-ostatnim etapem jest skurczenie naszych fotek (nawet po przycięciu są to CHONKERSY po 2000+ pikseli w każdą stronę), aby szybciej się wrzucały a nasi ewentualni obserwatorzy nie musieli oglądać na zbliżeniach faktury po pociągnięciach pędzlem. Najczęściej 1000-1200 pikseli szerokości to aż nadto aby zachować dobry detal.

 

 

 

Teraz już możemy spokojnie połechać swoje ego zasypując grupki i insta swoimi ostatnimi dokonaniami! Na koniec wrzucę jeszcze efekty poprawionego zdjęcia na którym pracowałem na potrzeby poradnika :)
Mam nadzieję że poradnik był dla was przydatny i ułatwi wam dzielenie się swoimi postępami w hobby :)