Zapraszamy na pierwszy (z mamy nadzieję wielu!) poradników modelarskich przygotowanych przez dzielne minionki z klubu Figurkowe Gry Bitewne. Na początek zaczniemy od czegoś prostego, czyli przygotowania fajnych, scenicznych postawek, które są dobrą i tanią alternatywą dla żywicznych "gotowców".

Na początek lista materiałów z których korzystałem:

+oczywiście farby do nadania kolorów

Pierwszy etap to rozplanowanie naszych podstawek. Tutaj korzystamy głównie z korka i kawałków kory, starając się z zbudować z nich interesujące formacje skalne. Nic nie stoi na przeszkodzie aby mieszać korek i korę na jednej podstawce, ale przy rozmiarach, na których pracujemy (głównie 28mm i 32mm) używamy naprawdę małych kawałków. Układając elementy warto mieć sklejone modele i sprawdzać czy w danym układzie uda się je wygodnie ustawić bez "lewitujących stóp", które wyglądają nienaturalnie i psują efekt.
Jeżeli już ułożyliście wasze kawałki w zaplanowanym układzie, warto zaznaczyć flamastrem, w którym miejscu układają się górne warstwy naszych elementów, aby przy klejeniu (lecimy z tym od dołu do góry) nie było problemu z tym, że coś nam się rozjedzie albo wyjdzie w złym miejscu. Do klejenia używam cyjanoakrylu z aktywatorem - na jeden element leci klej, drugi spryskujemy aktywatorem i dmuchamy aby szybko odparował - dzięki temu spoina tworzy się błyskawicznie a my nie czekamy aż klej złapie nasze palce do postawki/kory.
Jeżeli planujecie dodać do postawki jakieś dodatkowe elementy, jakaś połamana tarcza, martwy krasnolud (jak w moim przypadku), czaszki czy hełmy, warto je przykleić teraz.
Na koniec dajcie temu odpocząć kilka minut i możemy przechodzić dalej!

 


 

W drugim etapie próbujemy jeszcze bardziej sprzedać iluzję, że nasze podstawki to faktycznie wycinek krajobrazu a nie losowo wystające skały z płaskiej ziemii. Otwieramy nasz słoik pasty teksturowej i smarujemy nią miejsca, w których widać jeszcze plastik podstawki oraz powierzchnię korka (ma to na celu ukrycie faktury arkusza korkowego i zrobienie z niego kamiennej, chropowatej płyty). Vallejo mają je w ogromnych słojach, które są bardzo ekonomiczne, GW oferuje mniejsze opakowania z cała gamą fajnych efektów jak chociażby pękająca sucha ziemia i różne rodzaje ziarnistości
WAŻNE!
Jeżeli używacie teksturek pękających (które świetnie się nadają na pustynne podstawki), NAJPIERW nałóżcie cienką warstwę kleju wikolowego (PVA), dajcie mu zastygnąć i dopiero na to nałóżcie pastę - dzięki temu przy malowaniu i drybrushowaniu nie będzie się kruszyć i odpadać, odsłaniając plastik.
Kiedy pasta jest jeszcze mokra możemy dodać kilka małych kamyczków aby urozmaicić nieco krajobraz. Ja wrzucam je najczęsciej przy szczelinach, czyli tam gdzie faktycznie taki materiał skalny mógł powstać i się nagromadzić.

Niektórzy pewnie zapytają: dlaczego nie użyliście piasku i kleju wikolowego?
Otóż powód jest bardzo prosty: przy takiej skali ziarenka piasku wyglądają na podstawkach jak bardzo gruby żwir, dlatego jego użycie jest polecane tylko wtedy gdy faktycznie chcemy to uzyskać, do stworzenia efektu "ziemi" zdecydowanie lepiej nadają się pasty, które mają dużo drobniejsze ziarnio.

 


 

Trzecia część jest bardzo prosta i szybka, kładziemy podkład na nasze podstawki (ja jak zawsze Team Chaos Black - uważam że jest najlepszy - plus nie lubię czyścić aerografu po primerze). Możecie użyć koloru, który będzie potem bazą dla waszego docelowego schematu (np. ciemny czerwony/brąz na pustynię albo czarny/szary pod bardziej górsko/skalisto/zimowe).

 

 

W czwartym etapie dodajemy trochę światła na nasze zapodkładowane krążki. Najłatwiej użyć do tego aerografu z psiknąć kilka delikatnych mgiełek (duże ciśnienie, dużo powietrza - trigger z kopyta w dół, i mało farby - trigger delikatnie do tyłu) zaznaczając większą ilością farby miejsca najbardziej wystające, które chcemy podkreślić.
Osoby bez aero mogą zrobić to samo wykorzystując stippling, czyli "dziubanie" dużym, drybrushowym pędzlem (lub pędzlem do makijażu, który też świetnie się do tego nadaje) w te same miejsca, które poleciłem przy metodzie z aerografem. Chodzi o to aby uniknąć pociągnięć normalnego pędzla, które (w większości przypadków) nie występują w przyrodzie.
Co do kolorów, wybieramy dwa-trzy tony wyższe od tego czym robiliśmy podkład (stąd u mnie jasny szary na czerni).

 

 

W części piątej będzie prościej! Bierzemy duży pędzlel do drybrusha, bardzo jasny kolor i robimy to co tygryski lubią najbardziej czyli lecimy po całości nie przejmując się niczym, aby wyciągnąć wystkie krawędzie i fakturę naszych postawek.
Co do kolorów, ja wybrałem biel pod podstawki górskie. Dla osób robiących pustynne bierzemy jasny żółty i KONIECZNIE BLADY - żeby nie robić takiej walącej po oczach cytrynki, kolory na pustyni z racji działania słońca są bardzo wyblakłe. Warto to wziąć pod uwagę jeżeli malujecie na nich też dodatkowe elementy (bronie/tarcze itp.).

Dalej zabieramy się za szejdy, aby dodać trochę koloru naszym skałkom i gruntowi. Warto obejrzeć sobie materiały referencyjne w internetach (poważnie, oglądanie kamieni i drzew uświadomi wam że jest tam dużo więcej niż szary i brąz) i dobrać właściwe kolory.
U mnie na podstawki górskie poleciał najpierw brązowy Agrax, następnie ciemnozielony Camoshade (aby pokazać, że w porach skał żyją sobie jakieś małe glony/porosty itp.) i na koniec czerwony, lekko rozcieńczony medium Crimson (aby dodać trochę ciepłych odcieni).
Całe washowanie było przeplatane drybrushem z szarości i kolorów skóry (poważnie, super się nadają do górskich skałek) aby nasze krawędzie były cały czas ostre i widoczne, czyli: drybrush -> wash -> drybrush -> wash itd. do momentu aż uznacie że wam się podoba.

 

 

Na sam koniec dodajemy trochę roślinności!
Ja zacząłem od trawki statycznej złapanej na klej PVA, którą nałożyłem na najniższe warstwy podstawek i dodatkowo tufty, które reprezentowały małe krzaczki i kępki traw (ich kleić nie trzeba, mają klej na arkuszu z któych się je odczepia).
W szczeliny między skałami dodałem kawałki gąbczastej posypki (wczesniej smarując miejsca klejem PVA), które imitują mech zarastający takie miejsca.
Z ilością tuftów/mchu nie ma co przesadzać, bo nie chcemy zakryć nim skał, które tyle czasu kleiliśmy i malowaliśmy  
Odradzam też tufty wyższe niż 6mm, bo na modelach w tej skali większa roślinność zaczyna sięgać im do pasa albo wyżej, zsłaniając model. Osobiście jestem wielkim fanem małych tufcików 2mm, które świenie się sprawdzają (i mają piekelnie mocny klej, więc ostrożnie z odczepianiem ich z palców/szczypczyków).
Jeżeli robicie pustunię, wystarczy pojedyńczy krzaczek gdzieś w szczelinach skał, gdzie może liczyć na odrobinę cienia (najlepiej jaskrawozielony, jak typowa roślinność twardolistna - polecam ponownie obejrzenie fotek pustyni jako materiał pomocniczy).

 

I gotowe! Niżej jeszcze fota z modelami, które malowałem równocześnie (jedno schnie, drugie malujemy). Przy takich podstawkach warto zrobić piny (czyli kawałek druciku wklejony w stopę modelu, który go utrzyma w miejscu - trzeba tylko wywiercić mały otwór przez podstawkę na wylot. Sam klej cyjanoakrylowy może się ukruszyć z kawałkiem kory/pasty i odpaść, psując nam efekt. Jeżeli z jakiegoś powodu (tak jak mi, bo jestem gapą) mimo przymiarek wyjdą "lewitujące stopy", można to oszukać wklejając dodatkowy krzaczek w tym miejscu (tak jak u mojego gościa ze sztandarem).

 

 


Jeżeli macie jakieś pytania lub watpliwości, zostawcie je w komentarzach pod wpisem lub w poście na facebooku :)